Rozważanie na IV Niedzielę Wielkiego Postu

Zastanawiam się, co mogło skłonić Nikodema do rozmowy z Jezusem. Dużo ryzykował… Ale widocznie chęć poznania prawdy, zbliżenia się do niej (Niego) była ważniejsza. A może czuł wewnętrznie, że sposób życia Mistrza z Nazaretu, taki autentycznie faryzejski, jest mu bliższy. Tylko co ludzie powiedzą… Skąd ta odwaga? Jakiś wewnętrzny dysonans poznawczy, inspirująca ciekawość poznawcza… W takich warunkach nie ma miejsca na nudę, lenistwo. 
A co nas motywuje do zmiany, jakiejkolwiek zmiany? Bardziej lub mniej uświadomione potrzeby? Uczucia, emocje? Inni ludzie? I jaka to motywacja, moja uwewnętrzniona, czy narzucona z zewnątrz, jak przymus bądź uległość?
W procesie motywacyjnym niewątpliwie ważne są dwa aspekty: wynik czynności musi zostać przez jednostkę oceniony jako potrzebny, pożądany, a człowiek musi być przekonany, że pożądany wynik można w konkretnych warunkach osiągnąć z prawdopodobieństwem wyższym od zera. 
Ciekawą rolę odgrywają w tym procesie inni ludzie, raz pomagają w zmotywowaniu się, a innym razem nie. We wzajemnych relacjach łatwo przecież o zmanipulowanie, współzawodnictwo, ale też i o współpracę. Pozostaje jeszcze rola tzw. próżniactwa społecznego, kiedy przebywamy w grupie, chowając się w tłumie, gdy też dochodzi do rozproszenia odpowiedzialności. Co kierowało Nikodemem…

Zastanawiam się jeszcze, co skłoniło Jezusa do rozmowy z Nikodemem. Hmm… znajduję tylko jedną odpowiedź, bardzo szczerą w swej prostocie: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).

Drogi Czytelniku… A jak Twoja motywacja do trwania w wielkopostnych postanowieniach? Pewnie będę nudny, ale wciąż w głowie krążą mi tamte trzy słowa ze Środy Popielcowej: post, modlitwa i jałmużna. Nierozłączne siostry, jak przykazanie miłości Boga, siebie i bliźniego, jedno usuniesz, a reszta jakoś tak traci sens. Piszę o tej miłości także dlatego, bo ona najlepiej motywuje. Pamiętasz kiedy byłeś zakochany, tak żeby wszystko inne było na drugim miejscu? Tak, żeby wszystko postawić na jedną kartę, bez żalu, wbrew opiniom innych ludzi? Pamiętasz kiedy byłeś tak zakochany… w Bogu?

Powrót na górę